Chcieli by przelała pieniądze na różne konta po to, by je… zabezpieczyć
Obaj mężczyźni jak zeznała kobieta mówili ze wschodnim akcentem. Pierwszy, który dzwonił miał być pracownikiem banku, drugi do którego kobieta została przełączona jego szefem. Mężczyzna poinformował rozmówczynię o tym w jaki sposób ma zmienić limity wypłat na koncie a następnie poprosił ją, by ta przelała w kilku transakcjach pieniądze na podane przez niego konta. Miały one w ten sposób być bezpieczne a właściwie jeszcze bardziej bezpieczne niż na jej dotychczasowym rachunku. Gdy czwarty przelew nie doszedł do skutku „kierownik banku” poprosił, by kobieta udała się do najbliższej placówki i wykonała taki przelew, autoryzując transakcję przy okienku. Co więcej, instruował ją by nie rozmawiała o tym z pracownikami banku, ponieważ ci są zamieszani w „sprzedaż danych klientów”. Kobieta tak też zrobiła. Udała się do placówki bankowej z włączonym telefonem, z którego dostawała cały czas instrukcje i numery kont, na które ma wpłacać pieniądze. Niczego złego nie podejrzewając wykonała kolejne przelewy. Wszystkie na łączną łącznie na kwotę 90 tysięcy złotych. Gdy zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa zgłosiła sprawę na policję.
Piszemy o tym po to, by pokazać mechanizm działania sprawców takich oszustw. Pamiętajmy o tym, że banki nie stosują takich metod działania w celu zabezpieczania naszych pieniędzy. To oszuści układają najróżniejsze historie po to, by przejąć konto lub nasze oszczędności. Ta opisana powyżej to właśnie jedna z takich historii.
nadkom. Krzysztof Nowacki oficer prasowy KMP w Elblągu